10 lipca 2023

Baskijska pogoda - jak nie dać się zaskoczyć

Styczniowa La Concha

No dobra, zbliża się Wasz wyjazd do San Sebastián czy Bilbao. Czas się pakować i myślicie sobie, że to przecież Hiszpania, nie polskie morze, pogoda będzie pewna. Wróć... Nieee, nie jedziecie do Hiszpanii, jedziecie do Kraju Basków! 😇 A tutejsza pogoda to temat na esej. Postaram się jednak opowiedzieć Wam o niej w tym krótkim poście, abyście wiedzieli, czego oczekiwać.

Mówią, że w Kraju Basków zawsze trzeba mieć ze sobą parasol, krem z filtrem i okulary przeciwsłoneczne. I jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy. Jeśli bym miała opisać tutejsza pogodę jednym słowem, to słowo „nieprzewidywalna” świetnie by tu pasowało. W Kraju Basków pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Na Instagrama wrzucę rolkę ze skrótem pogody w jeden z czerwcowych dni - rano w ciągu kilkunastu minut mieliśmy wysyp pogodowych zdarzeń, który potem powtórzył się jeszcze po południu. I taka zmienność jest tutaj zjawiskiem dosyć częstym i dobrze być na nią przygotowanym.  

Prognozy pogody, nawet te godzinowe, trzeba traktować z rezerwą. Wielokrotnie zdarzało mi się sprawdzić pogodę i zrezygnować z parasola, bo deszczu miało nie być, po czym nagle lunęło z jednej chmury, którą wiatr przywiał zza góry Igeldo 😅. Ale to działa też w drugą stronę - jeśli zbliża się Wasz urlop i z niepokojem zerkacie na pogodę, bo pokazuje cały czas deszcz, nie załamujcie rąk - prognoza zdąży się jeszcze zmienić pięć razy 😅.

Podobno w San Sebastián pada 180 dni w roku, choć nie do końca w to wierzę. Bywa, że poleje godzinę i potem wychodzi słońce. Często ten deszcz to lekka, ale uporczywa mżawka, na tyle typowa, że Baskowie wymyślili dla niej osobne słowo - xirimiri (czyt. szirimiri).

Baskijska kapryśna pogoda została przedstawiona w kultowym filmie „Ocho apellidos vascos”, o którym pisałam Wam tutaj. Główny bohater, Andaluzyjczyk, już na wjeździe do Kraju Basków zostaje przywitany ulewą przypominającą koniec świata 😅.

Kadr z filmu Ocho apellidos vascos

Jeśli chodzi o zimy, to zdarzają się przymrozki, ale głównie w nocy i zazwyczaj jest to kilka-kilkanaście dni w styczniu. Bardziej w głąb lądu lub w górach oczywiście jest zimniej i trzeba być przygotowanym na niemalże polskie temperatury. Stolica kraju Basków, Vitoria-Gasteiz, nie bez przyczyny nazywana jest Siberia-Gasteiz 😉.

Dzień zaczyna się tutaj później niż w Polsce, więc poranki bywają dosyć chłodne, a najcieplejszy moment dnia to gdzieś w okolicach 16:00. Weźcie to pod uwagę, planując plażowanie. Nie ma sensu meldować się o 9:00 rano na plaży, bo będzie Wam zwyczajnie zimno.

 

JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO WYJAZDU

Przede wszystkim warstwy, warstwy, warstwy - niezależnie od tego, czy to styczeń, czy czerwiec. Zabierzcie ze sobą lekkie ubrania, które w razie czego będziecie mogli nosić warstwowo lub zdejmować, jeśli wyjdzie słońce. Warto pamiętać, że duża wilgotność powietrza sprawia, że temperatura odczuwalna jest wyższa niż w Polsce przy takich samych wartościach na termometrze.

Lutowy ubiór: kurtka przeciwdeszczowa, lekki bezrękawnik i okulary przeciwsłoneczne

Krem z filtrem to podstawa, bo nawet lutowe słońce potrafi tutaj poparzyć. Tak samo letnie słońce za chmurami (tzw. resol) jest bardzo zdradliwe, wiele razy przekonałam się, że wystarczy zapomnieć kremu z filtrem na godzinę aktywności fizycznej na powietrzu przy takim słońcu skrytym za chmurami, żeby się spiec na raczka.

Jeśli macie taką możliwość, zabierzcie ze sobą lekkie poncho przeciwdeszczowe. Małe składane parasolki raczej się tutaj nie sprawdzają, miejscowi noszą zazwyczaj mniej wygodne duże parasole-laski. Choć na początku wydawało mi się to niepraktycznie, szybko przekonałam się, że kiedy wieje od morza i pada w poziomie, mały parasol zaraz ląduje w koszu.

Dla dzieci oprócz warstw - kalosze, bo wiadomo, że każda kałuża woła „wskocz do mnie”, a maluch nie bierze pod uwagę, że spakowaliście mu tylko jedne półbuty 😊. Jako ciekawostkę powiem Wam, że dzieci prawie w ogóle nie noszą tutaj czapek, nawet jak wieje tak, że głowę urywa. Mnie, wychowanej w polskim „kulcie czapeczki”, trochę kosztowało pozbycie się zwyczaju zakładania dzieciom czapki. Jest spora szansa, że jak zobaczycie dziecko w czapce, to będzie to polskie dziecko 😃. Nie zdziwcie się też jak w zimie zobaczycie dzieci idące do szkoły w mundurkach z krótkimi spodenkami czy w samej koszulce. To tutaj norma, a dzieci, mam wrażenie, są bardziej odporne na infekcje.

###

Podsumowując, mam nadzieję, że tymi opowieściami o baskijskiej pogodzie nie zraziłam Was do wizyty 😉. Dla mnie tutejszy klimat jest idealny. Podczas gdy w miejscami pustynnej Aragonii czy w Andaluzji się prażą, tutaj przyjemne 20 kilka stopni. Oczywiście upały się zdarzają, bo zmiany klimatyczne nie omijają i Kraju Basków, ale nadal takie gorące dni należą raczej do rzadkości. 

Położenie geograficzne Kraju Basków sprzyja umiarkowanemu klimatowi - z jednej strony mamy góry zatrzymujące żar z południa, a z drugiej ocean, który powoduje, że temperatura w lecie jest zazwyczaj przyjemna do zwiedzania, a zimy łagodne i wilgotne. Oczywiście duża ilość deszczu ma swoje zalety - nie bez przyczyny jest tu tak pięknie zielono, a kwiaty kwitną przez cały rok 🌳🍁. W porównaniu do Polski cieszy duża liczba słonecznych dni - choć nie jest to południe Hiszpanii, słońca jest na tyle dużo, że zimowa deprecha mnie tu nie dopada i nie mam niedoborów witaminy D 💛. Na dowód czego podsyłam Wam trochę zdjęć z lutego i marca (tak, był plażing w marcu!) 😊.

 
 
 
28 stopni końcem marca i pierwszy plażing w 2023 roku.

Udostępnij:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Polka w Kraju Basków
Blogger Templates by pipdig