6 stycznia to wyjątkowy dzień w Hiszpanii. Wtedy bowiem Los Reyes Magos, czyli Trzej Królowie, przynoszą... PREZENTY. Obchody Święta Trzech Króli zaczynają się tak naprawdę wieczorem 5 stycznia, kiedy to w całym kraju organizowane są parady orszaku Trzech Króli, czyli tzw. Cabalgata de Los Reyes.
Kacper, Melchior i Baltazar w pięknych strojach w otoczeniu świty przejeżdżają wtedy przez miasto na koniach, wielbłądach czy - w nowoczesnej odsłonie - na bogato zdobionych platformach ciągniętych przez samochody. Paziowie czy też sami Trzej Królowie rzucają słodycze czy drobne zabawki w tłum podekscytowanych dzieciaków. Nie muszę chyba dodawać, że absolutnie wszystkie dzieci są obecne na paradzie 😊. My w tym roku oglądaliśmy paradę nie w Kraju Basków, a w Kantabrii. Kilka zdjęć, które udało mi się zrobić:
Na ostatnim zdjęciu widać wózki z węglem. Czemu z węglem? Bo niegrzeczne dzieci zamiast prezentów otrzymują bryłkę węgla (hiszpańską wersję rózgi), a raczej cukierki przypominające węgiel 😊.
Noc z 5 na 6 stycznia to magiczna noc, kiedy to Trzej Królowie przynoszą prezenty, o które wcześniej dzieci prosiły ich w listach. Każdy z domowników zostawia w widocznym miejscu swój but, tak by Trzej Królowie mogli każdemu zostawić paczki. Dzieci zostawiają również coś do jedzenia dla królów i do picia dla zmęczonych wielbłądów. Zerknęłam właśnie do salonu i widzę, że mleko już wypite i ciastka zjedzone (zapewne przez wielbłądy, no bo przecież nie przez mojego męża...), a przy każdym z butów mała sterta prezentów. Oj, będzie rano radocha i pewnie pobudka o 6:00 😁. Ciekawe, czy w którejś paczce będzie węgiel, czyżby dziewczynki w zeszłym roku były aż tak grzeczne? 😏
Jutro zajadać będziemy roscón de Reyes, czyli "królewski pierścień" - tradycyjne okrągłe ciasto pieczone na Święto Trzech Króli, bogato zdobione bakaliami. Popijać go będziemy gorącą czekoladą, ot, takie lekkie śniadanko 😋. Ciekawostka: w cieście ukryta jest ceramiczna figurka lub moneta oraz suszone ziarno bobu. Moneta lub figurka przynoszą szczęście temu, kto na nią natrafi. Z kolei ten, kto znajdzie w cieście fasolkę, będzie musiał zapłacić za roscón w przyszłym roku. Ja tam wolę kawałek bez żadnych niespodzianek, przynajmniej zęby będą bezpieczne 😁.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz